Strażak w ubraniu bojowym zdobywa szczyty i promuje oddawanie szpiku

W nomexie, aparacie powietrznym z butlą i z hełmem na głowie wchodzi na kolejne szczyty Karkonoszy. Naczelnik OSP Łukowice Brzeskie wykorzystuje zainteresowanie turystów, spotkanych na szlaku, by promować oddawanie szpiku za pośrednictwem Fundacji DKMS. Sam zrobił to kilka miesięcy temu i pomógł uratować komuś życie.

Pomysł na pomaganie Fundacji DKMS zaczął się od wejścia schodami w pełnym umundurowaniu bojowym na Sky Tower. Zbiegło się to w czasie z akcją rejestrowania się potencjalnych dawców szpiku w bazie DKSM, w której Sławomir Kowalczyk wziął udział.

– Kilka miesięcy później dzwonią z fundacji, ze jest biorca. Kilka razy pani z DKMS upewniała się, czy na pewno chcę oddać szpik, czy się nie wycofam. I tak udało się komuś pomóc, wiem że mój biorca po 3 miesiącach opuścił szpital – mówi Sławomir Kowalczyk, naczelnik OSP Łukowice Brzeskie. – Wtedy pomyślałem, że trzeba jakoś wesprzeć tą fundację, bo nawet moi znajomi czy rodzina nie wiedzą, jak oddać szpik, dalej krążą fałszywe mity o igle, wkłuwanej w kręgosłup czy o jakimś ogromnym bólu – dodaje.

Strażak wyrusza na szlak i zdobywa szczyty w rynsztunku bojowym, z hełmem i aparatem powietrznym z butlą. – Aparat i butlę pożyczam z zaprzyjaźnionej jednostki, bo my niestety nie mamy u siebie – tłumaczy Sławomir Kowalczyk.

– Najpierw był Sky Tower, później przerzuciłem się na góry. Ślęża, Wielka Sowa, a kilka dni temu Śnieżka, którą zrobiłem czarnym szlakiem z towarzyszącą mi ekipą, bo miałem w sumie 3 butle i ktoś musiał je nieść – dodaje strażak.

Plany są ambitne. – Do końca roku chciałbym zrobić jeszcze 20 szczytów w Karkonoszach, później pewnie przerzucę się na inne góry. Najważniejsze jednak jest to, że mogę opowiadać ludziom o DKMS, rozdaję ulotki na trasie, zachęcam do rejestracji potencjalnych dawców. Bardzo wspiera mnie też sama fundacja, dostarcza materiały promocyjne – mówi Kowalczyk.

Artykuł i foto z portalu osp.pl

Zobacz inne

Leave a Comment