Sebastian Mila, czyli Walduś – legenda polskiej piłki nożnej

Nie zawsze największym idolem musi być sportowiec z pierwszych stron gazet. Wielu młodych zawodników wzoruje się na kimś, kto od zawsze dążył do celu i konsekwentnie realizuje swój cel. I jest bardzo dobre podejście. Chociażby piłkarzy jest tak wielu, że warto zainteresować również tymi, którzy czasami pozostają w cieniu, a odgrywają niezwykle ważną rolę na boisku. Dobre typy na dziś dają możliwość zobaczyć statystyki poszczególnych graczy oraz samemu przekonać się, kto jest najlepszy na danej pozycji.

W naszym kraju mamy w kim wybierać, jeżeli chodzi o piłkarzy. Wiadomo, że na piedestale są Ci, którzy dostają powołania do reprezentacji. Jednak są też tacy, którzy w kadrze się nie mieszczą, a w swoich drużynach odgrywają kluczowe zadanie. Jak Polska długa i szeroka, tak dużo mamy drużyn piłkarskich. Nawet niegrające w najniższych ligach, mają swoich zwolenników. Często jest też tak, że dzisiejsi idole właśnie z takich małych klubików się wywodzą i w nich stawiali pierwsze piłkarskie kroki. Mamy też takich graczy, których kocha cała Polska, ze względu na dobrą grę, ale również na dosyć oryginalną aparycję. Sebastian Mila zdecydowanie należy do takich osób. Ma na swoim koncie niemałe sukcesy, więc warto sobie przypomnieć kilka faktów z jego kariery.

Urodził się w Koszalinie w 1982 roku i właśnie w tym mieście, a dokładnie w Bałtyku Koszalin już w wieku 10 lat rozpoczął treningi. Nie miał zbyt dobrych ocen w szkole, co nie było dobrym pretekstem do kopania piłki. Mimo wszystko wrócił do tego. Na tyle dobrze mu szło, że dostawał powołania do reprezentacji młodzieżowych i juniorskich. Zatrzymał się na chwilę w Lechii Gdańsk, jednak po ich spadku do 3 ligi, przeszedł do Orlenu Płock. Nie zabawił jednak i tutaj na dłużej. Kolejne trzy lata grał w I lidze Dyscobolii Grodzisk Wielkopolski. Cztery lata w tej drużynie to nie lada emocje. Chociażby sam fakt grania w Pucharze UEFA z takimi klubami jak Hertha Berlin czy Manchester City. Dobra postawa pozwoliła mu pojechać na wypożyczenie do Austrii Wiedeń. Nie był to jednak dobry krok ze strony Sebastiana. Mało grał, przez co zainteresowanie jego osobą mocno spadło.

Aby odzyskać formę oraz reputację wyjechał na rok do Norwegii, a dokładnie do Valerengi Fotball. Po tym okresie postanowił wrócić do Polski. ŁKS Łódź wyraził chęci pozyskania Mili, ale na bardzo krótko.

Po łódzkim epizodzie Sebastian przeniósł się do ówczesnego beniaminka Ekstraklasy Śląska Wrocław. No i od razy pierwszy sukces, bo zdobycie Pucharu Ekstraklasy. Plasowali się w pierwszej połowie tabeli przez kolejne trzy lata. W sezonie 2009/2010 drugie miejsce dało im możliwość gry w europejskich pucharach. Mila był kapitanem drużyny, więc miał ogromny wkład w sukces. Pokonali Dundee United, Łokomotiw Sofia, ale polegli Rapidem Bukareszt. Sezon 2011/2012 to zdobycie drugiego w historii Mistrzostwa Polski, a Sebastian został wybrany pomocnikiem sezonu. Zdecydowanie można powiedzieć, że miał swój najlepszy czas w karierze. Wrocław był jego domem przez siedem lat. Owocnych lat. Następnie wrócił nad morze do Lechii Gdańsk, aby w 2018 roku ogłosić zakończenie kariery. W reprezentacji rozegrał 38 spotkań, strzelając 8 bramek.

Share

Zobacz inne

Leave a Comment